Naukowcy z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu zbadają we Florencji obraz Leonarda da Vinci “Pokłon Trzech Króli” przy pomocy nieinwazyjnej metody, którą sami opracowali. Wcześniej toruńscy badacze zastosowali ją m.in. do badania obrazu “Sąd Ostateczny” Hansa Memlinga w Gdańsku. Zaproponowaną przez Polaków metodę stosują też naukowcy we Francji, w Stanach Zjednoczonych i w Wielkiej Brytanii.
OCT, czyli Optical Coherence Tomography, nie jest całkiem nową metodą – powszechnie wykorzystuje się ją m.in. w badaniach okulistycznych. Jednak dopiero zespoły prof. Piotra Targowskiego i prof. Bogumiły Rouby z UMK dostosowały tę metodę do badań dzieł sztuki.
Dzięki badaniu OCT można uzyskać informację o tej części struktury obiektu, która jest dostępna dla światła. W przypadku obrazów, OCT służy więc do badania np. warstwy werniksu – a więc rodzaju lakieru – czy laserunku – przezroczystej czy półprzezroczystej warstwy farby, która zmienia odcień głębiej położonych warstw.
“To coś w rodzaju radaru. Urządzenie wysyła w kierunku badanego obiektu wąski promień światła. Światło wchodzi tak głęboko, jak to możliwe, rozprasza się – np. na granicach warstw, na drobinach pigmentu czy na przykład na pęknięciach – i wraca do urządzenia. Na podstawie analizy interferometrycznej tego powracającego światła można oszacować, na jakiej głębokości doszło do rozproszenia” – opisał w rozmowie z PAP prof. Piotr Targowski.
Urządzenie Polaków pozwala np. ustalić, czy już po zawerniksowaniu obrazu na dzieło nanoszone były jeszcze jakieś poprawki. Ma to znaczenie np. przy ustalaniu oryginalności sygnatury. “Jeśli inskrypcja była malowana równocześnie z obrazem, powinna znajdować się głęboko, pod warstwą werniksu” – wyjaśnił naukowiec.
Zaletą urządzenia jest jego duża rozdzielczość rzędu kilku mikrometrów (1 mikrometr to 0,001 mm) – a także względna szybkość działania – zebranie danych z powierzchni 15×15 mm zajmuje ok. 5-6 sek. Prof. Targowski podkreślił, że OCT – bezpieczna przecież nawet dla ludzkiego oka – jest nieinwazyjna a więc w żaden sposób nie szkodzi materii zabytkowej.
“Nie mamy maszyny czasu, nie możemy powiedzieć, co się z obrazem działo, ale możemy wskazać historykom sztuki, że w danym miejscu dzieła nastąpiły jakieś zmiany” – podkreślił badacz.
Na początku lutego OCT wykorzystano w badaniu “Sądu Ostatecznego” Hansa Memlinga w Muzeum Narodowym w Gdańsku. “Nasze wyniki są jeszcze w opracowaniu. Ale one same, w oderwaniu od innych analiz, prawdopodobnie nie będą przełomowe. Musimy jeszcze dokonać syntezy z wynikami uzyskanymi za pomocą innych nieinwazyjnych metod” – powiedział.
OCT nie było jedyną metodą użytą w badaniu obrazu Memlinga. Z badań równocześnie wykonanych przez zespół Włochów, innymi niż OCT metodami, wynikło już, że w obrazie użyto bardzo dużej ilości niebieskiego pigmentu pochodzącego z minerału lapis lazuli. W okresie, kiedy tryptyk powstawał, czyli między 1465 a 1471 rokiem, był on droższy od złota.
Badania “Sądu Ostatecznego” przeprowadzone zarówno przez zespół prof. Targowskiego, jak i przez zespół z Włoch wykonano w ramach międzynarodowego projektu naukowo-konserwatorskiego CHARISMA (http://www.charismaproject.eu/), finansowanego z funduszy 7. Programu Ramowego Unii Europejskiej. Uczestniczący w projekcie naukowcy m.in. prowadzą badania nad dziełami sztuki w miejscu ich przechowywania i opracowują nowe narzędzia do prac konserwatorskich.
W ramach projektu CHARISMA naukowcy z UMK pod koniec lutego wybierają się do Florencji (Włochy), gdzie zaproszono ich, by metodą OCT zbadali m.in. “Pokłon Trzech Króli” Leonarda da Vinci. “Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie będą wyniki tych badań, ale sam fakt obcowania z tym dziełem jest dla nas dużą satysfakcją” – zaznaczył naukowiec.
Targowski powiedział, że OCT wykorzystano m.in. do badania obrazu z klasztoru franciszkanów w Pakości (http://pubs.acs.org/doi/pdf/10.1021/ar900195d)- w powiecie inowrocławskim. Historycy sztuki wątpili w pochodzenie inskrypcji – podpis wskazywał, że na obrazie uwieczniony jest święty Leonard, ale według specjalistów obraz mógł być wcześniejszy niż data kanonizacji tego świętego. OCT pokazało, że wątpliwości mogą być uzasadnione: inskrypcja rzeczywiście została dodana już po namalowaniu obrazu.
Naukowiec podkreślił, że OCT jest jedną z bardzo wielu metod badania dzieł sztuki i powinna być stosowana w połączeniu z nimi, jako ich uzupełnienie. “To jest jeden z elementów układanki, mozaiki. Dzięki naszej metodzie szanse, że przeoczymy jakiś ważny fakt są znacznie mniejsze” – przyznał.
OCT wykorzystywane jest nie tylko w badaniu obrazów, ale także np. instrumentów muzycznych, obiektów z bursztynu, szkła czy nawet piaskowca – pomaga konserwatorom ocenić stopień zniszczenia danego obiektu i dobrać właściwą metodę konserwacji. “Czasem jest to praca detektywa” – żartował badacz.
Więcej o OCT na stronie: http://www.oct4art.eu