KUL-car to jednoosobowy, elektryczny samochód dla osób na wózku inwalidzkim, zaprojektowany przez Polaków. Dzięki niemu, osoby z niedowładem nóg, nie wysiadając z wózka, będą mogły samodzielnie prowadzić auto. Kompaktowe rozmiary pojazdu pozwolą też zaparkować na dowolnym miejscu – zapewniają twórcy.
Autorami projektu są: Marlena Krzyżanowska – absolwentka Politechniki Warszawskiej i studentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Krzysztof Buczek, – doktorant Instytutu Badań Systemowych PAN, pracownik Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. Opiekunem i pomysłodawcą projektu jest dr inż. Bogdan Kuberacki, wykładowca Wydziału Mechanicznego Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.
Autorzy projektu chcą teraz pozyskać fundusze na jego budowę i rozpocząć sprzedaż. “Produkcja samochodu zajmie zapewne kilka lat, w końcu to są polskie realia. Ale jesteśmy optymistycznie nastawieni” – zapewnia Marlena Krzyżanowska.
Według projektantów, liczba potencjalnych odbiorców KUL-caru to ponad milion Polaków z niepełnosprawnością, którzy korzystają z wózków inwalidzkich. Krzyżanowska przewiduje, że samochód produkowany seryjnie będzie kosztował ok. 20 tys. zł.
Dotychczas do przewożenia osób niepełnosprawnych wykorzystywało się zwykle duże samochody klasy van, w których osoba z niepełnosprawnością była tylko pasażerem. Uniemożliwiało to indywidualne korzystania z samochodu w dowolnym czasie przez taką osobę. Niekiedy osoby niepełnosprawne prowadziły odpowiednio dostosowany samochód po zejściu z wózka inwalidzkiego, siedząc w fotelu kierowcy. Nie było to jednak rozwiązanie komfortowe.
Tymczasem KUL-car będzie wyposażony w specjalną platformę ułatwiającą wózkowi inwalidzkiemu wjazd do samochodu. Po automatycznym otwarciu się prawych bocznych drzwi pojazdu, z jego wnętrza wysuwa się platforma, która opuszcza się 20 cm, aby osoba na wózku mogła na nią podjechać. Następnie platforma wsuwa się z kierowcą do środka pojazdu. W ten sposób osoba z niedowładem nóg będzie mogła samodzielnie dostać się do wozu i go opuścić.
Dodatkowo KUL-car będzie miał m.in. automatyczną skrzynię biegów oraz ręczne sterowanie hamulca, a więc będzie można obsługiwać go jedynie za pomocą rąk.
Jak zapewniają projektanci, wymiary pojazdu obliczone są tak, by zajmował on jedno miejsce parkingowe przeznaczone dla zwykłego samochodu osobowego, nawet biorąc pod uwagę ruch platformy przenoszącej wózek. W ten sposób kierowca nie będzie musiał specjalnie szukać szerokiego miejsca parkingowego dla osób niepełnosprawnych.
Auto będzie złożone z tanich, seryjnie produkowanych na rynku podzespołów (np. podwozie ma być zbudowane na bazie popularnego Melexu), a do tego będzie ekologiczne, napędzane silnikiem elektrycznym. Prędkość maksymalna takiego wozu ma wynosić 50 km/h. “Będzie to pojazd typowo miejski – tłumaczy Marlena Krzyżanowska. – Wydaje nam się, że ta prędkość wystarczy, aby sprawnie i bezpiecznie poruszać się po mieście”.
Krzyżanowska zauważa, że choć wiele samochodów można dostosować do potrzeb niepełnosprawnych, to wiąże się to z ogromnymi kosztami, uzależnionymi od stopnia ich niepełnosprawności. Istnieje kilka typów samochodów elektrycznych dla niepełnosprawnych kierowców, jednak wymuszają one duże koszty, pochłaniają czas, a dodatkowo wymagane są procedury dopuszczenia pojazdu do ruchu drogowego przez Rzeczoznawcę Techniki Samochodowej. KUL-car nie będzie wymagał każdorazowego przechodzenia takiej procedury – podkreśla projektantka.
KUL-car zdobył główną nagrodę w konkursie “Młody Wynalazca 2009”, organizowanego przez firmę Eurobusiness-Haller, poza tym plan wdrożenia pojazdu KUL-car na rynek polski zyskał uznanie i zajął III miejsce w polskiej edycji europejskiego konkursu “BUSINESS PLAN COMPETITION 2009”, organizowanego przez Stowarzyszenie Rozwoju Regionalnego i Przedsiębiorczości, razem z Bulgarian Institute for Management and Technology (BIMT).
Projektantów samochodu czeka jeszcze trochę badań. “Dużą zaletą jest to, że część pracy możemy wykonywać na Politechnice Warszawskiej, na wydziale Mechaniki Energetyki i Lotnictwa, gdzie udostępniono nam laboratoria – mówi Marlena Krzyżanowska. – Będziemy tam mogli pracować nad materiałami kompozytowymi, z których ma być zrobiony samochód. Tam też prowadzone będą zapewne próby użytkowe, obciążeniowe i zmęczeniowe pojazdu”.