Broń ta jedzie do Iraku w lecie tego roku
W latach pięćdziesiątych, w kinach wyświetlano filmy, w których kosmici strzelali w Ziemię z miotających promienie dział. Uzbrojeni w ręczne miotacze zabójczych promieni Marsjanie kroczyli ulicami naszych miast, ale wszystko to było fantastyką naukową. To było wtedy – dziś jest inaczej.
Zdjęcie przedstawia „kontenerową” wersję ADS.
Opracowany przez wojsko nowy aktywny system blokujący – Active Denial System (ADS) to w zasadzie miotacz promieni, który oddziałuje na cel za pomocą wysokiej temperatury, usuwając z drogi potencjalne źródła zagrożeń i nie powodując obrażeń ani długotrwałych negatywnych skutków – tak twierdzi Kirk Hymes, pułkownik Piechoty Morskiej i dyrektor Połączonej Dyrekcji ds. Niezabójczych Typów Broni (Joint Non-Lethal Weapons Directorate). Ta broń nie powoduje obezwładnienia przeciwników – dodaje. Ona odpycha ich i usuwa z drogi. Tym, co staramy się osiągnąć, jest to, by technologia ta nie była mikrofalówką mogącą ugotować kogoś od środka.
Powstanie tej broni jest dowodem na to, jak wrażliwa stała się armia na punkcie pozbawiania życia osób niebiorących udziału w walkach i niewinnych świadków wydarzeń. Podczas gdy „humanitarny” ADS wspierają setki zabójczych typów broni, wykonuje on swoje zadanie, nie wywołując trudnej do ukojenia nienawiści pojawiającej się, gdy życie tracą niewinni członkowie rodziny.
Dłuższa wersja tego tekstu dostępna jest w Internecie, pod adresem http://rbi.ims.ca/5711-561. Tekst ten jest także dokładniejszym z technicznego punktu widzenia rozwinięciem dostępnego w sieci artykułu, który po raz pierwszy pojawił się na designnews.com w marcu: http://rbi.ims.ca/5711-562.
Jestem artylerzystą. Szkolili mnie do zabijania – mówi płk Hymes. Ale naszym zadaniem (w przypadku ADS) jest wyjść poza fazę słownych ostrzeżeń, ale bez dochodzenia do etapu strzelaniny.
Prace nad technologią ADS trwają od 15 lat – stwierdza Diana Loree, doktor elektrotechniki pracująca w Dyrekcji ds. Energii Ukierunkowanej Laboratorium Badawczego Sił Powietrznych (Air Force’s Research Lab. Directed Energy Directorate). Kilku lat potrzeba było na znalezienie bezpiecznych, ale zapewniających skuteczność parametrów. Pracuje się na różnych częstotliwościach i poziomach mocy – dodaje. Zasadniczo ciągle poruszamy się do przodu i do tyłu, poprawiając bezpieczeństwo i skuteczność.
Wyzwanie polegało na znalezieniu właściwej częstotliwości, by powstał „efekt odpychający”, jak twierdzi Stephanie Miller, doradca ds. technologii w Laboratorium Badawczym Sił Powietrznych w Brooks City-Base w San Antonio, gdzie przeprowadzano wstępne badania.
Wpadliśmy na pewien pomysł i przeprowadzaliśmy eksperymenty, żeby ustalić, czy nasz pomysł da się urzeczywistnić na małą skalę. Przeprowadziliśmy kilka wstępnych eksperymentów na temat tego, jakie mogą być odpowiednie parametry dla większego systemu. Przekazywaliśmy nasze informacje Dianie, która pracowała nad tym, jak przekształcić to w użyteczną broń taktyczną – dodaje.
Energia wiązki powoduje ogrzanie cząsteczek wody zawartych w skórze, które zaczynają wibrować. Ogrzane cząstki wzajemnie oddziałują z górną warstwą skóry, mającą grubość 0,4 mm. Mniej więcej na tym poziomie znajdują się nerwy i człowiek bardzo szybko usuwa się z drogi – twierdzi Miller, dodając, że dokładne dane na temat tego, ile energii potrzeba do wywołania takiego efektu, są tajne.
Różnica polega na takim zrównoważeniu ‘efektu odpychania’ i energii, by nie powstawały obrażenia takie, jak pęcherze czy podrażnienie gałek ocznych. Chodzi o temperaturę. Przeprowadziliśmy wiele badań. Promienie nie wywołują raka, problemów z płodnością czy wad u płodów. Dlatego właśnie tak wiele czasu zajęło nam dojście do obecnej fazy rozwoju projektu – dodaje Miller.
Sercem ADS jest 100-kilowatowy nadajnik radiowy pracujący w paśmie ultrawysokiej częstotliwości, w rdzeniu którego znajduje się żyrotron, przekształcający energię elektryczną w wiązkę radiową o częstotliwości 95 GHz. Dla porównania, nadajnik radiowy FM zazwyczaj pracuje na częstotliwości 50 kW. Zdolność żyrotronu do skupiania energii cieplnej sprawia, że urządzenie to znalazło zastosowanie w fizyce wysokich energii.
Zastosowany w ADS żyrotron produkuje firma CPI z Palo Alto w stanie Kalifornia. Raytheon jest integratorem technologii i podczas gdy skonstruowanie urządzenia kosztuje 10 mln dolarów, cena powinna spaść, jeśli w którymś momencie ruszy produkcja seryjna. Co więcej, technologia ta mogłaby także zostać wykorzystana w innym „opakowaniu”.
Urządzenie mogłoby być mniejsze, lżejsze i tańsze w budowie. Czy mogłoby przypominać Phaser’a z serialu ‘Star Trek’, mogącego unieruchamiać ludzi? W naszym wspaniałym kraju nie narzucałbym naukowcom odgórnie żadnych ograniczeń – twierdzi płk Hymes.
Loree ma nieco bardziej realistyczne zdanie na ten temat. Wiemy, że bylibyśmy w stanie zmniejszyć urządzenie o 25% procent, jeśli chodzi o wielkość i wagę, utrzymując ten sam zasięg i główne charakterystyki. Gdy żołnierze zaczną go używać, sami odkryją, czego im potrzeba. Ręczny miotacz zasilany z akumulatora itp. nie pojawia się w bliskiej przyszłości. Trudno jest przejść od czegoś wielkości Humvee do urządzenia ręcznego.
ADS wystrzeliwuje 4-sekundowe serie promieni, poruszających się z prędkością światła. W pustym wnętrzu żyrotronu energia elektryczna oddziałuje z polem magnetycznym, przez co powstaje wiązka fal radiowych o właściwej (i prawdopodobnie nieszkodliwej) częstotliwości. Sprawność nadajnika wynosi 50 procent, dodaje Loree. Oznacza to, że połowa energii elektrycznej dostarczanej do żyrotronu zostaje skupiona w wiązkę, zaś druga połowa rozprasza się jako energia cieplna przez pracującą w układzie zamkniętym instalację chłodzącą wykorzystującą wodę dejonizowaną. Na każde dwa waty jeden wat przypada na wiązkę fal radiowych – wyjaśnia.
System celowniczy to po prostu szereg kamer, które „patrzą” przez trzy otwory w antenie Cassegraina, więc operator może patrzeć prosto na cel wzdłuż osi wiązki. Można będzie także zastosować urządzenia do obserwacji w podczerwieni, umożliwiające wykorzystywanie systemu w nocy.
Urządzenie jest bardzo proste w obsłudze. Na wyświetlaczu operatora znajduje się celownik, pozwalający skierować broń na cel. Wtedy operator patrzy wzdłuż środkowej części wiązki – stwierdza Loree. ADS ma określony zasięg, wynoszący 500 m, większy niż zasięg broni małokalibrowej i o wiele większy niż zasięg osoby mającej zamiar rzucić butelką z płynem zapalającym – akcentuje płk Hymes. To jak strzelanie (niewidzialnymi) pociskami.
W chwili obecnej testowane są dwa urządzenia: jedno zamontowane na Humvee o napędzie hybrydowym, a drugie na opancerzonym kontenerze. Gdy Siły Powietrzne odgrywają w projektowaniu wiodącą rolę, płk Hymes ma dopilnować, by technologia ta była dostępna dla wszystkich rodzajów sił zbrojnych.
W przeszłości było tak, że umundurowani żołnierze atakowali innych umundurowanych żołnierzy. Teraz nasi żołnierze biorą udział w misjach pokojowych, pomocy humanitarnej i walkach z powstańcami. Potrzebują narzędzi, które pozwolą im wykonać misję – dodaje. Pocisk w operacji przeciwpartyzanckiej może być bardzo opłacalny, jeśli trafiwe właściwy cel. Jeśli trafinie w ten cel, co trzeba, przysporzy nam tylko więcej wrogów.
Przewiduje, że Marynarka Wojenna będzie wykorzystywać ADS to odpędzania gapiów i źródeł zagrożenia od okrętów. Albo weźmy sytuację, gdy tłum napiera na śmigłowiec przywożący jedzenie – ADS mógłby sprawić, że tłum nie wymknie się spod kontroli.
dn